
Wataha, którą widzicie na zdjęciach to rodzeństwo. Od momentu kiedy ukończyły 1 tydzień życia, zostały oddzielone od rodziców i socjalizowane z ludźmi. Rodziną przewodzą samiec Brage i samica Marit. Pozostałe wilki to Peder i dwie siostry Frigg i Frøya. To wataha, która wciąż uczestniczy w skandynawskim programie Bliski Kontakt z Wilkiem, który daje możliwość każdemu (kto ma 3000 tys norweskich koron) spędzenia czasu na wybiegu dla wilków.

POLAR PARK W NORWEGII
Norweski Polar Park jest ośrodkiem, który łączy cele komercyjne z naukowymi. Umiejscowiony jest na zboczu jednej z gór okalających miejscowość Bardu.

Aby dotrzeć do parku jechaliśmy autobusem ponad 3 godziny. Później czekał nas 3 km spacer w góry przy -6°C. W połowie października w północnej Norwegii jest już mroźno, a w powietrzu czuje się zapowiadane opady śniegu. Kiedy spadnie, do parku nie można już dojść. Dlatego od grudnia organizowane są specjalne samochody, które dowożą odwiedzających z dwóch miejscowości, gdzie organizowane są zbiórki – Tromsø i Narwik.

Park można odwiedzić w dni robocze tylko w godzinach 10:00 – 15:00 i w soboty 11:00 – 13:00. W pozostałe godziny jest zamknięty dla odwiedzających. Dlatego, że jego głównym celem jest opieka nad zwierzętami zagrożonymi w Norwegii – słynnej “Wielkiej Czwórki” (poczytajcie o tym więcej w poprzednim wpisie).


DWIE WATAHY
W Polar Parku żyją dwie watahy, nazywane datami urodzenia “2008” i “2014”. Pierwsza składa się z dwóch wilków – samca Steinulv i samicy Luny. To pierwsze wilki w historii Norwegii, które zostały zsocjalizowane z ludźmi.

Nie one jednak są główną atrakcją Arctic Wildlife Centre. Tłumy śmiałków przyciąga wataha 2014 – rodzeństwo przewodzone przez Brage.

Tego dnia byliśmy w całym Parku zupełnie sami. Po kupieniu biletu (który okazał się naklejką na kurtkę) wpuszczono nas na teren ośrodka. Gdybyśmy mieli jakieś kłopoty, mieliśmy kontaktować się z pracownikami za pomocą apki w telefonie (ach ta Norwegia 🙂 <3). Cały spacer po wybiegach to około 2 godzin. Trzeba uważać na renifery, bo biegają zupełnie luzem po terenie. A łosie mogły się przeprowadzić w dalsze części parku ze względu na drobny remont ogrodzenia, było im za głośno. Jak nie zobaczycie jakiegoś zwierzęcia – szukajcie dalej. A po powrocie mieliśmy wpaść do kantyny na kawę lub czekoladę. Tyle z instrukcji:)

Brage czekał na nas u wejścia do wybiegu. Był sam. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać 😉 Wokół nie było nikogo. Stanęłam kilka metrów od niego. Przyglądaliśmy się sobie z ciekawością. On spokojny, pewny siebie, choć nos pracował mu nieprzerwanie. Położył się po chwili zupełnie zrelaksowany. A ja dopiero zaskoczyłam, że stoję pod wiatr. Ok – wiedział już wszystko o mnie. Sekundę później zauważyłam, że cztery kolejne wilki stoją po mojej prawej stronie i przyglądają mi się z równie wielką ciekawością. Chwilę potem cała wataha zaczęła wyć dając kilkuminutowy koncert, którego nigdy w życiu nie zapomnę.

WEJŚCIE NA WYBIEG DLA WILKÓW
Dwa razy w tygodniu każdy, kto ma ochotę i całkiem sporo pieniędzy, może wraz z przewodnikiem wejść na teren wilczego wybiegu i zapoznać się z wilkami osobiście. Oczywiście istnieje bardzo długa lista obostrzeń. Między innymi:
- należy mieć więcej niż 160 cm wzrostu (bezwzględny zakaz wstępu dzieciom)
- nie wolno mieć na sobie niczego, co zrobione jest ze skóry, futra lub innego odzwierzęcego materiału
- nie wolno wnosić jedzenia lub picia
- nie wolno używać perfum, pachnących kremów, olejków
- na teren nie wolno wchodzić kobietom w ciąży,
- osobom chorym
- biorącym leki hormonalne
- biorącym leki rozrzedzające krew
Ponadto istnieją ścisłe wytyczne dotyczące samego zachowania na wybiegu:
- nie wolno wykonywać szybkich, nieskoordynowanych ruchów
- nie wolno odpychać wilków, wyciągać do nich dłoni przed zapoznaniem
- zapoznanie odbywa się w pozycji klęczącej
- nie wolno uciekać
- nie wolno krzyczeć
- należy pozwolić wilkom wąchać i lizać twarz
- na wybiegu należy niezwykle uważać, by nie stracić równowagi – nie wolno upaść
- nie wolno odłączać się od grupy i przewodnika
Zapoznanie z wilkami wygląda mniej więcej tak:
WOLF LODGE
Wybieg dla watahy 2014 jest dużo większy niż 2008, a na jego wyżynie stoi dom, który można wynająć. Jest to najbardziej luksusowy nocleg w północnej Norwegii. I oczywiście najdroższy. Front i boki domu są praktycznie całe przeszklone, aby mieszkańcom nic nie zasłaniało widoku wilczego wybiegu. Wilki oczywiście są ciekawskie, często przesiadują pod oknami przyglądając się turystom. A turyści mogą obserwować wilki leżąc na przepięknej, wielkiej kanapie ustawionej pod oknami grzejąc się w cieple kominka i popijając kawę.

Polar Park jest najwyżej położonym parkiem zwierząt drapieżnych na północnej półkuli Ziemi. Możliwość bliskiego spotkania z drapieżnikami przyciąga wielu turystów rocznie i sądzę, że przynosi lwią część dochodów parku. Pieniądze te pozwalają na utrzymanie arktycznego ośrodka, ochronę zwierząt i hodowlę gatunków zagrożonych zupełnym wyginięciem.
BRZMI PIĘKNIE, ALE…
W historii programu zbyt jednak wiele jest cieni, żeby móc o nich nie wspominać. Pierwsze i najważniejsze pytanie jakie należy sobie zadać to co oznacza termin “zsocjalizowany” w kontekście dzikiego zwierzęcia jakim jest wilk. Program “Bliski Kontakt z Wilkiem” rozpoczął się w Szwecji na początku lat 80tych w parku zwierząt w Kolmården. Miot narodzonych w parku wilków wykarmiono butelką przez pracowników ośrodka, którzy w projekcie mieli pełnić rolę matki i ojca, przewodników stada. Program miał na celu oswojenie Szwedów z wilkami w myśl “nie zabijesz tego co dotknąłeś”. Bezsprzecznie wizyty turystów i medialność ośrodka sprawiły, że wizerunek drapieżników w społeczeństwie się nieprawdopodobnie ocieplił – przestano się bać wilków. Kolmården zarabiało miliony. Jednak tłumy osób przelewające się przez wybieg nie były bez znaczenia dla tych zwierząt. Popełniono wiele błędów i organizacyjnych i … ludzkich, wynikających chyba tylko z pychy człowieka jako gatunku.
W 2012 roku wilki zagryzły swoją “matkę” Karolinę na wybiegu. Dlaczego tak się stało? Dlaczego akurat ją, a nie kogokolwiek innego? Nikt nie wie. Teorii jest wiele. Dla wielu był to szok, dla wielu naturalna kolej rzeczy. Odbyła się długa i nieprawdopodobnie złożona sprawa sądowa, nad historią której spędziłam ostatnie tygodnie. Wnioski z zeznań i słów, które padły na sali sądowej dają wiele do myślenia do dziś…

Możesz napisać coś o tej rozprawie i wnioskach?
Pewnie! To tak obszerny i wielowątkowy temat, że poświęcę mu cały osobny post. Będzie za kilka dni w całości do przeczytania!
To brzmi niesamowicie, tak bliski kontakt z wilkami… Nie słyszałam wcześniej o tym miejscu. Chętnie przeczytam też coś więcej o rozprawie, nie mogę się doczekać tekstu na ten temat 🙂
Tak bliski kontakt z wilkami brzmi niesamowicie, nie słyszałam wcześniej o tym miejscu 🙂 Ciekawi mnie sprawa rozprawy, z niecierpliwością czekam na tekst na ten temat!
[…] Wilki hodowano w ogromnych zagrodach, w warunkach jak najbardziej zbliżonych do naturalnych (jak w Bardu w Arctic Wildlife Centre) stopniowo powiększając ich obszar, ucząc i ludzi i wilki współbytowania na jednym terenie. […]
[…] o Bliskim Kontakcie z Wilkiem – wydaje mi się, że na Simply Wild trafiłam właśnie przez pierwszy tekst o socjalizacji wilków w Szwecji. Był szczery i niesamowicie interesujący, nigdy nie słyszałam o czymś takim. Kilka […]